SENIORZY NA TROPIE TAJEMNIC I ATRAKCJI
GÓR SOWICH
Góry Sowie tajemnicze, atrakcyjne …wzbudziły zainteresowanie seniorów…
Na pogłębienie wiedzy w tym zakresie wrześniowy czas okazał się rewelacyjny. Góry Sudety w jesienno-zielonej szacie, Góry Sowie to ich cząstka. Zastanawialiśmy się, dlaczego Sowie? Z pomocą oczywiście przyszła legenda, która nawiązywała do działania czarodziejskich mocy. Legenda o Kmieciu Wacławie, którego siedem córek zmieniło się w sowy … więc wzrok wytężyliśmy …
Wałbrzych zachwycił, przywrócił wspomnienia o tamtejszych fabrykach porcelany i pochwalił się „Starą kopalnią” doskonale wyremontowaną, zabezpieczoną i udostępnioną turystom. Kolejny dzień także wiązał się z podziemiami. Z dużą ciekawością zwiedziliśmy „Podziemne miasto” Osówka, czyli kompleks „Riese” z tajemniczymi sztolniami pozostałymi po projekcie III Rzeszy z okresu II Wojny Światowej. Podobno też olbrzymia sieć różnych tuneli i przekopów jest charakterystyczna dla podziemia całych Gór Sowich. A co na powierzchni? Też atrakcyjnie. Bogate miasta np. Świdnica, z piękną starówką, gdzie atrakcją okazał się Kościół Pokoju. Miejsca z zapisaną od wieków historią jak XIII wieczny zamek w Grodnie. Uzdrowiska ze swoistym klimatem, wystrojem rabatowym, architekturą jak Szczawno-Zdrój gdzie oczywiście spotkaliśmy wypoczywających tamże mieszkańców Skały czy Jedlina-Zdrój gdzie czerpaliśmy pełnym oddechem ze zdrojowych dobrodziejstw nieco dłużej, gdyż było to miejsce naszych noclegów. Poza tym dużo wież widokowych, dzięki którym można zachwycać się pięknem Gór Sowich. W zetknięciu natomiast ze słowem, czyli opowiadaniem „przewodników” – warto podkreślić, że były to osoby z olbrzymią wiedzą- doskonała edukacja historyczna, kulturalna… powiązana z tradycją, regionalizmem, tajemniczością zdarzeń, skandalami oraz legendami, momentami często humorystycznymi stanowiącymi ucieczkę od rzeczywistości.
Tajemnice i atrakcje Gór Sowich urzekły nas wszystkich. Podobno „wiele jeszcze pozostało nam do zwiedzania”. Nie tracimy wiary, że jeszcze tam powrócimy!
Tekst i foto Barbara Szwajcowska