OJCÓW W DZIEJACH I LEGENDZIE
„OJCÓW W DZIEJACH I LEGENDZIE” – ALICJA FALNIOWSKA-GRADOWSKA
I NA STYLOWEJ FOTOGRAFII
„Kiedyś Dolina Prądnika była „krakowskim zagłębiem przemysłowym”. W dolinie pojawiały się szabelnie, papiernie,
tartaki, młyny zbożowe. Do doliny zawitali rzemieślnicy, na których towary był popyt w Krakowie, Sławkowie czy
na Spiszu. Dolina zapełniła się ślusarzami, kowalami i szlifierzami. Wielkie kuźnice-hamernie powstawały jak
grzyby na deszczu. A woda z licznych młynów wprawiała w ruch ciężkie młoty, które rozkuwały miedziane sztaby
na blachę. Z blachy wytwarzano z niej kotły, imbryki, patelnie, kufle i wszystko co potrzebne do codziennej
egzystencji. „ A potem nastał wiek XIX – czas maszyn parowych – i stary przemysł z doliny wyparował.
Powstało uzdrowisko i „sielskość” wymalowana przez pierwszych fotografów…”
Poczytajmy o tym we fragmencie książki „Ojców w dziejach i legendzie’”Alicji Falniowskiej-Gradowskiej.
Popatrzmy na wspaniałe fotografie, na których czas się zatrzymał…na moment stanął w miejscu…
Prawda, że piękne?…
”Noc listopadowa była czarna jak smoła, tym bardziej kontrastowała z ogniem, który na tle nieba buchał niczym z piekła. Ludzie biegali, wznosili ręce do nieba, krzyczeli. On stał przed płonącym majątkiem i nie mógł się ruszyć. Był bezradny. To za wiele – 4 lata temu, w 1777 r. było to samo. Z tyłu za nim stała jego żona, Matylda. Do jej boku wciskała się trójka dzieci. Łkały. Po twarzy Matyldy w ciszy spływały łzy. Ktoś ją szarpał za ramię, kazał uciekać, wolał, że zaraz wszystko wybuchnie. Ona, podobnie jak jej mąż Wojciech, stała jak zamurowana patrząc na pożar. Ogień łapczywie pożerał drewniane budynki jak nienasycony potwór. Suche drewno trzaskało, gonty jak ogniste pociski leciały do nieba. Wojciech Baran, mistrz prochowy prochowni wystawionej przez Urszulę Dembińską, dziedziczkę folwarku czajowskiego, wiedział czyja to sprawka. Wszyscy wiedzieli. Franek Moczygęba. Zawistny, krnąbrny prochownik z sąsiedztwa. Ale nie zrobił tego osobiście. Przez trzy dni truł swojemu parobkowi, Maćkowi, że nocą ma spalić Barana. I wtedy wszystkie zlecenia prochowe spłyną na nich…”
źródło – Ojcowski Park Narodowy